piątek, 5 czerwca 2009

L A R I A M

Wczoraj wieczorem (4.06) zażyłyśmy Lariam. Po kolacji, potem szybkie mycie i do łóżka. Spać...
Tak miało być. Oczywiście obawiałam się, że Zosia źle będzie znosić ten lek. Godzinę czytałam bajki, potem Zosia wyrecytowała mi, wraz z inscenizacją, swoją rolę w przedstawieniu przedszkolnym, zaśpiewała wszystkie piosenki, wyrecytowała role koleżanek. - Okej! - powiedziałam - A teraz spać! Przecierając ze zmęczenia oczy ruszyłam do swojego pokoju...patrzę, a Zosia już w nim jest, z poduszką pod pachą, uśmiechnięta. Powiedziała, że jeszcze poczyta ze mną przewodnik...
Przez kolejne 40 minut bawiła się z kotem, łaskotała mnie i robiła fikołki (seriooo). Z reguły jest żywa, ale chyba nie aż tak...
A może to ja byłam umęczona?
Ale na pewno jest to lepsza reakcja, niż smutek, ból, złe samopoczucie. Ciekawe jak Ignaś i Aldona?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz