poniedziałek, 8 czerwca 2009

byle do piątku...

Dzień wyjazdu nadchodzi, a wraz z nim "przedwyjazdowa gorączka". Wydaje mi się, że miesiąc, to za mało, żeby spokojnie obejrzeć to co chcę, że coś źle zaplanowałam itd. Nie zaczęłam się pakować, wczoraj zorientowałam się, że gdzieś zapodziały mi się paszporty...przez chwilę było gorąco.
Dzwoniła Wala i powiedziała, że już się spakowała, ale pewnie będzie musiała zrobić to jeszcze raz.
Zosia cieszyła się z wyjazdu, ale wczoraj, po wizycie u taty powiedziała, że nie chce jechać, bo będzie gorąco i że woli z tata w góry. Sama sobie zazdroszczę tego wyjazdu, hehe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz